Z życia producenta blaszakó

Nadchodził koniec miesiąca. Jak wiadomo nie od dziś już za kilka godzin miałem dostać pierwszą wypłatę. Miałem nadzieję, że producent blaszków docenił moją solidną pracę i dowiem się o "nieoczekiwanej" premii. Najpierw jednak musiałem jak co dzień zająć miejsce na maszynie. Wcześnie rano zjawiłem się w pracy, by przed obowiązkiem móc porozmawiać z nowymi kolegami. Do szatni przyszedł producent garaży blaszanych w ponurym nastroju. Jeszcze nigdy nie widziałem go tak wściekłego. Okazało się, że firma zamawiająca kilkadziesiąt blaszaków nie zapłaciła w terminie i nasze wynagrodzenie nie będzie wypłacone dzisiaj. Wszyscy zamilkli. Każdy dobrze wiedział, że dzisiaj jest dzień w którym powinno się wracać do domu z pieniędzmi. Zdawał sobie z tego również producent garaży. Po chwili jeden z nas zaczął się głośno śmiać. Było to dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Inni widząc moje przerażenie również zaczeli się śmiać, a prezes aż przysiadł trzymając się na brzuch. Okazało się, że wszystko z pieniędzmi jest w porządku. Będą one wypłacone w terminie. Po chwili zrozumiałem ,że to taki firmowy żart i każdy nowy jest jest tak sprawdzany. Szczęśliwy poszedłem do miejsca pracy wiedząc, że już wieczorem będę mógł sobie pozwolić na zakupy za własne pieniądze.